Zupa Miso, czyli japoński sekret długowieczności.

Zupa Miso, czyli japoński sekret długowieczności.

29-01-2019

Kochamy zakupy! Z danych Polskiej Akademii Nauk wynika, że statystyczny Polak zjada jej w ciągu roku 100 litrów! Tym samym plasujemy się w światowej czołówce „zupożerców”. Prócz tradycyjnej pomidorówki, czy ogórkowej z chęcią sięgamy też po te bardziej egzotyczne. Japońska zupa misoshiru na bazie pasty miso od dłuższego już czasu podbija serca ludzi na całym świecie – także w Polsce. Zupa ta nie dość, że wyjątkowo szybka w przygotowaniu to dodatkowo (a może przede wszystkim!) jest wyjątkowo zdrowa. Jej charakterystyczna zawiesista konsystencja i niespotykany smak sprawia, że albo się ją kocha albo… niekoniecznie.

Czym jest tak na prawdę miso?

Jest to gęsta pasta ze sfermentowanych nasion soi. W zależności od dodatków, jak ryż czy jęczmień, może występować w różnych odcieniach od jasno-beżowego do ciemno-brązowego. Pastę miso stosuje się jako dodatek do wielu azjatyckich dań – najbardziej popularna jako baza zupy misoshiru (potocznie zwaną miso), którą Japończycy jedzą nawet na śniadanie. Nie będzie kłamstwem stwierdzenie, że miso jest podstawą japońskiej diety – podobno statystyczny Japończyk zjada jej dziennie nawet kilka łyżek w różnej formie.

Historia pasty miso

Podobnie jak sos sojowy, miso pochodzi z Chin, gdzie fermentacja soi i ryżu była szeroko stosowana przez buddyjskich mnichów. Trudno ze stuprocentową pewnością stwierdzić kiedy zaczęła się jej historia – niektóre źródła datują ją na około 500 roku przed naszą erą. Do Japonii przywędrowała ona wraz z buddyzmem około 6-7 wieku naszej ery. Japońska wersja zupy miso różni się nieco od tej chińskiej, w której znajdowały się m.in. zboża i alkohol. Z uwagi na swoje walory odżywcze i długi okres przydatności do spożycia była ona popularnym składnikiem diety japońskich wojsk. Obecnie pasta miso produkowana jest na szeroką skalę, także poza Japonią.


Miso – prozdrowotne zalety i liczne zastosowanie

Fermentacja jest naturalnym konserwantem a proces ten ma również pozytywne działanie dla jelit działając jak probiotyk. Dodatkowo zawartość kwasu mlekowego ułatwia trawienie. Miso dostarcza organizmowi niezbędnych mikroelementów i białka (nieprzetworzona soja jest ciężkostrawna, zaś w formie pasty miso organizm dużo łatwiej ją przyswaja). W miso znajduje się m.in. mangan, fosfor, cynk, magnez, żelazo (w mniejszych ilość również miedź i siarka) oraz witaminy K, B2 i B6. Wszystko to czyni miso zdrowotną bombą i nie bez powodu określa się ją sekretem długowieczności!

Kulinarnych zastosowań dla miso jest naprawdę wiele. Używa się jej m.in jako baza do zup (obok misoshiru najbardziej popularna zupa na bazie pasty miso to Ramen), marynata do mięs czy do piklowania warzyw, składnik sosów, doprawia się nią tofu, czy ryż.

Od jakiegoś czasu pasta miso jest coraz łatwiej dostępna m.in. w sklepach oferujących żywność orientalną czy w supermarketach w działach z produktami kuchni azjatyckiej. Nie jest problemem również zamówić ją online. Pastę miso łatwo się przechowuje i ma ona długą datę przydatności do spożycia (po otwarciu może być bardzo długo przechowywana w lodówce).

Szybki przepis na rozgrzewającą zupę miso

Składniki na około 3 – 4 porcje:
500 ml wody, bądź wegańskiego bulionu dashi
2 – 3 łyżki jasnej pasty miso
połowa pęczka cebuli dymki
100 gramów tofu naturalnego lub więcej 1 arkusz glonów nori pak choy, dowolne zielonoliściaste warzywo, nawet nasz poczciwy jarmuż
sos sojowy (opcjonalnie)

1. W średnim rondlu zagotuj wodę i dodaj pokrojone glony nory w małe prostokąty. Zagotuj i trzymaj na bardzo małym, lub nawet wyłączonym ogniu. Dodaj pastę miso i dokładnie ją wymieszaj. Możesz rozmieszać ją w małej ilości wody i dopiero potem dodać do całego rondla – nie będzie grudek.
2. Tofu pokrój w kostkę, posiekaj dymkę oraz zielone liście pak choy/jarmużu i dodaj je do gorącej zupy. Zamiast soli (choć sama pasta jest już dość słona) do zupy dodaj sosu sojowego – jeśli czujesz taką potrzebę.
3. Potrzymaj chwilę na kuchence i gotowe! Podawaj w małych miseczkach z dodatkową dymką. Smacznego!